Jesień od dawna zachwyca mnie swoim pięknem i intensywnością barw. Odkąd zaczęłam fotografować maleństwa marzyła mi się taka jesienna sesja noworodkowa w plenerze. I w tym roku marzenie się spełniło! Temperatury jeszcze kilkanaście dni temu mieliśmy niemalże letnie i dzięki temu z maleńką Olgą spotkałam się na sesji plenerowej.
Jak wyglądają kulisy takiej sesji noworodkowej i w jaki sposób dbam o bezpieczeństwo maluszka możecie przeczytać w moim poprzednim wpisie.
Chciałabym podziękować mamie i cioci Olgi za doskonałą współpracę i asystę w trakcie sesji! Dobra współpraca z rodziną maleństwa i wspólne zrozumienie to podstawa udanej sesji noworodkowej.
Ach i nie mogę zapomnieć o jeszcze jednej „asystentce”.
Kicia nadzorowała moją pracę cały czas i pilnowała porządku na sesji 😉
Jak wyglądają kulisy takiej sesji noworodkowej i w jaki sposób dbam o bezpieczeństwo maluszka możecie przeczytać w moim poprzednim wpisie.
Chciałabym podziękować mamie i cioci Olgi za doskonałą współpracę i asystę w trakcie sesji! Dobra współpraca z rodziną maleństwa i wspólne zrozumienie to podstawa udanej sesji noworodkowej.
Ach i nie mogę zapomnieć o jeszcze jednej „asystentce”.
Kicia nadzorowała moją pracę cały czas i pilnowała porządku na sesji 😉